19 sierpnia 2025

Wychowanie

 

Nie wiem co się dzieje z moim synem

Przepraszam, choć nie zawiniłem

Przecież gdy był jeszcze szczylem

Sam w ciemię bity nie byłem

Jak pan bóg przykazał bilem

Kablem, paskiem, a czasem kijem

Tak, że zakrwawiony miał tyłek


Bilem jak ojciec, a wcześniej dziad

Taki wnieśli w wychowanie wkład

Dostawałem ja, siostra i brat

By oduczyć smarka wszystkich wad

W końcu tak wyglądał wtedy świat

Na posłuszeństwo dobry jeno bat

Jedyny słuszny wychowania ład


Takie zewsząd słychać usprawiedliwienia

I że niby teraz my bez wzruszenia

Próbujemy na siłę poruszyć sumienia

Gdy wszak to nie ma znaczenia

A tylko lanie wypędzić mogło lenia

I zachęcić do pilnego się uczenia

Takie były powszechne zalecenia


I gdy już lata pamięć mgłą przykryły

Czy ci rodzice którzy wówczas bili

Doznali w końcu refleksji chwili

By zdać sobie sprawę co uczynili

Czy dalej uparcie jak kretyni

Uważają, że nic by nie zmienili

A dzieci nie cierpią z ich winy


Ciężko to wszytko ogarnąć gdy

Widzę jaki berbeć jest kruchy

I ktoś silny, duży - dorosły

Może uderzyć je z całych sił

Wewnątrz się gotuję, jestem zły

Boli, przeraża, ciekną łzy

Nie wytłumaczysz się mi


Jeśli teraz sumienie cię gryzie

Myśląc o wyrządzonej krzywdzie

O wybaczenie błagać idźże

Pokaż, że wiesz, iż robiłeś źle

I sam za to nienawidzisz się 

Pozbądź się w końcu maski swej

A nuż przebaczenie przyjdzie też


Natomiast jeżeli już po latach 

Myślisz, że mama lub tata

W końcu rola ich taka

Nosić winni kaptur kata 

Należy ci się na stare lata

W drzwiach, oknach krata

Bo jest z ciebie psychopata


15 sierpnia 2025

Pasażer

 

O kimś kogo znam

Kogo bardzo dobrze znam

Z kim wspólne sekrety mam

Opowiem teraz wam


Bezużyteczny, zbyteczny

W kontakcie niebezpieczny

Dyplomacją nie grzeszy

Small talkiem się męczy 


Nie słucha nikogo

Własną chadza drogą

Szybko wpada w pogo

Miewa minę srogą


Przekonanie ma w głowie

Zły z natury jest człowiek

Nieważne co kto powie

Nie ufa nawet sobie


Nudzi go udawanie

Się dopasowywanie

Ma za nic innych zdanie

Nawet gdy zostawia ranę


Znając każdą jego sferę

Myślałem, że coś zmienię

Nie mogę zrobić wiele

Gdyż jestem pasażerem

04 czerwca 2025

Stop!

 

Przestańmy grać nienawistne tony

Obudźmy się z jednej i drugiej strony

Świat stał się już na tyle podzielony

Że nawet w domu mąż unika żony

A żona od męża również stroni

W telewizji ciągle szczują bez pokory

Wyrachowane polityczne potwory

Ciskają wzajemnie na siebie gromy

A my kraczemy wraz z nimi jak wrony

Że rudy, że zdrajca, że niedouczony

Prawo do Polski mają tylko oni

Nie dają nam miejsca na rozmowy

Żyć tu każdy może kto pragnie zgody

Dajcie swej wiary więc żywe dowody

By empatii nauczyli się ludzie młodzi.

14 maja 2025

Polaryzacja

 

Człowiek człowiekowi człowiekiem

I nie brzmi to wcale dumnie

Wyssane z matczynym mlekiem

Jakby nadane odgórnie?

A może zdobyte wraz z wiekiem

Przez wychowanie głównie?

Życie to droga przez mękę

Szanse nie są równe

Komuś ewidentnie na rękę

Byśmy się taplali w gównie


Podziałami od zawsze karmieni

Zachowujemy się jak durnie

Używając prochu czy kamieni

Tutsi - hutu, Północ - południe

Przeciw sobie nastawieni

Wplątani w wieczne kłótnie

Jeśli to się nie zmieni

Będziemy żałować później

Żeśmy szanse mieli

Lecz nienawiść triumfuje.

15 marca 2025

Brak plików

 


Miałem kiedyś marzenia

Lecz różne życia zdarzenia

A może proces starzenia

Lub trudności ich spełnienia

Przez ciągłe karmienie lenia

W pamięci są niczym złudzenia

Jak każdy też się zmieniam

Dochodzę więc do twierdzenia

Że już żadnych nie mam.


Jest teraz sprawą to oczywistą

Iż stałem się racjonalistą

Chociaż łatwo mi nie przyszło

Mam przed sobą kartę czystą

Z ciężkim sercem tutaj pisząc

Pokój nie jest sprawą przyszłą,

Teraźniejszą, rzeczywistą

Ludzie z biedy nadal piszczą

Umierając z głodu - milczą


I gdy świat na dobre tonie

Siedzą dumnie na swym tronie

Miliarderzy w fałszywej koronie

Dyktatorzy marzący o wojnie

Słuchamy ciągle ich pokornie

Gdy karzą być po którejś stronie

Nasze twarze ciągnąć po betonie

Uśmiechają do siebie wymownie

A my tylko myśli mamy wolne.

28 lutego 2025

Do barbarzyńców

 

Hej - chcę by twe życie było spokojne

Wiesz - byś jak i my, nie musiał iść na wojnę

Że - łatwo nie będzie sam to pojmiesz

Ludzie - będą czekać aż się potkniesz

Często - cierpiąc nic nikomu nie powiesz

Karmią - nas fikcją, życie mając gdzieś

Się - nie daj oszukać, swoje zdanie miej

Nienawiścią - gardź, nic dobrego z niej.


A - jeśli się śmiać kiedyś będą z Ciebie

Ty - jeszcze nie wiesz co robią w gniewie

Dlatego - nie bacząc na nic idź przed siebie

Otaczaj - się tymi którzy ci w potrzebie

Siebie - nie sprzedadzą nawet w biedzie

I - sam również  im pomocny będziesz

Innych - traktuj sprawiedliwie, w to wierzę

Miłością - czasami, możesz zrobić wiele.

14 lutego 2025

Zło…


Możecie mieć zdanie swoje

Natomiast takie jest moje

Że światem rządzą złole 

Netanjahu, Putin - ja pierdole!

Musk, Trump i inne gnoje

A, że prawda ich w oczy kole

Kłamstwo podają nam na stole

Na ambonie i  w telefonie

Myślisz - popatrzę, postoję

Mówisz, że mam paranoję

Takie jest już prawo Twoje

A to tylko me mroczne nastroje

I oby nie okazało się na koniec

Iż te przemądrzałe gamonie 

na talerzu zaserwują ci stolec