30 marca 2009

Podsumowanie

Kolejny weekend za nami. Weekend pełen emocji, które zapewniła nam Ania. Po dobrze przejechanych programach zakończyła mistrzostwa na 19. miejscu. Gratulujemy i dziękujemy. Powodzenia w następnym sezonie.

Wrong utrzymał prowadzenie sprzed tygodnia. To naprawdę świetny utwór mający moc i budzący w pochmurne dni.

No i pogoda. Powoli wiosna odkrywa swe oblicze. Sobota to ciepły słoneczny dzień, aż miło. Niestety od wczoraj chmury spowiły świat i co jakiś czas pada deszcz. Pewni chce zmyć doszczętnie pozostałości i pamięć po zimie. Ważne, że nie jest zimno.

W niedługim czasie napiszę coś ciekawszego (tak mi się zdaję) po prostu teraz jeszcze nie wszystko skończone, właściwie dopiero zaczynam. Pomysł goni pomysł więc źle nie będzie. W głowie to jest już poukładane i tylko myśli przelać na komputerową kartkę za pomocą paluchów, które czasami poruszają się szybciej niż światło, a czasami stoją w miejscu jakby wyrzeźbione w marmurze.
Za bardzo blogowy charakter ostatnio na tym blogu, a nie to miałem w zamyśle zakładając go i nie fajne to. Mam nadzieję to zmienić i znowu coś nazmyślać. Zobaczymy jak będzie.

27 marca 2009

LA LA LA

czyli do Ani, która jest w LA i która za kilka godzin będzie startować na Mistrzostwach Świata w łyżwiarstwie figurowym.

Cześć Aniu, mały krasnoludku. Nie wiem czy będziesz to czytać przed startem czy po. W każdym razie mam nadzieję, że w dobrym humorze. Bo w tym sęk, by mieć dobry humor.

Bo po pierwsze:
Robisz coś co kochasz i: mimo, że czasami masz dość; mimo, że bywa, iż zmęczenie dopada i sił brakuje; mimo tego, ze nie zawsze wszystko jest takie jakbyś chciała, nie wszystko wychodzi... mimo to wszystko masz to szczęście, że robisz to co kochasz, coś co sprawia Ci radość. I tacy ludzie jak ja Cię podziwiają, życzą jak najlepiej i trzymają kciuki.

Po drugie:
"Zaraziłaś" kilka osób pasją do łyżwiarstwa. Dzięki Tobie zupełnie niespodziewanie kilku z nas widziało niesamowite miejsca, przeżyło wspaniałe emocje przez co poczuli, że żyją. W ich imieniu - DZIĘKUJĘ!

Po trzecie:
To co robisz jest piękne, a odwaga Twoja jest wielka.

I na koniec:
Zapomnij o tych, którzy patrzą na Ciebie, zapomnij, że to mistrzostwa świata. Zakładając łyżwy i wychodząc dziś na tafle obudź w sobie radość, z którą jako mała dziewczynka ślizgałaś się po lodzie myśląc, że to niezła frajda, dobra zabawa. I nieważne jak Ci pójdzie - BAW SIĘ DOBRZE!

Aniu jesteś najlepsza ;)

25 marca 2009

O niczym

I tak mija dzień za dniem. Z każdym bliżej końca... zimy, czy jak to nazwać. Bo to już nie jest zima. Nie taka jaką znamy. To pomieszanie z poplątaniem. Każda doba to niesamowita zmienność pogody.

Budzi mnie grad odbijający się od szyby i walący z wielką siłą w parapet. Dzień zapowiada się koszmarnie. Wyglądam przez okno i faktycznie z nieba leci grad ze śniegiem ale słońce nie robi sobie nic z tego i świeci w najlepsze.

Koniec gradobicia. Słońce chowa się za chmurami, z których zaczyna lecieć obfity deszcz. Wcześniejsze opady śniego-gradu zamieniają się w lepiącą jak ciasto drożdżowe i chlapiącą jak błotne kałuże - ciapę.

To czas na kawę. By podnieś ciśnienie, by jakoś funkcjonować. Nim kawa się zaparzy krajobraz za oknem zmienia się po raz kolejny. Tym razem słońce odsłoniło zasłony z chmur i z uśmiechem na twarzy oświetla ulice, trawniki chodniki. Przechodnie czują miły, ciepły dotyk promeni słonecznych na policzkach.

I gdy w kubku przez gęstą i ciemną kawę zaczyna prześwitywać dno z fusów, zima wraca ze swą zadymą śnieżną. Wielkie, białe płatki śniegu zasłaniają ekran okna.

Tak jest przez cały dzień, a wieczór i noc to mróz i wiatr. Wiosna przyszła w tym roku zainfekowana wirusem, z którym teraz walczy. To odwieczna walka dobra ze złem, nocy z dniem i zimna z ciepłem. Szkoda, że jako arenę tych zmagań wybrano tym razem nasz - i bez tego dziwny - kraj.

P.S.
W sobotę Wrong awansował i zajmuje pierwsze miejsce na trójkowej liście.

16 marca 2009

W R O N G!

Już za trochę ponad miesiąc ukaże się nowa płyta Depeche Mode. Ciekawe czy tym razem czymś zaskoczą. A nadzieja na dobre dźwięki jest. Od paru tygodni można usłyszeć pierwszy singiel DM Wrong.
I o Wrong’u właśnie będzie.
Pierwsze kilkanaście sekund tego utworu było znane już od konferencji w Berlinie tj. od października. Ten „zwiastun” pozwalał optymistycznie patrzeć w przyszłość, na całość trzeba jednak było czekać aż do drugiej połowy lutego. Pierwszy krzyk Wronga można było usłyszeć w amerykańskiej stacji KROQ. Tego samego dnia Depeche Mode wystąpili na gali ECHO gdzie zaprezentowali Wrong. Tyle jeżeli chodzi o premierę.

Czy Wrong jest dobry? Bo to najważniejsze.
Już w październiku utwór zapowiadał się świetnie. Potem przyszedł czas na premierę. Wrong porwał mnie, a ja unosiłem się gdzieś we wszechświecie. Jednak po paru odsłuchach utwór wydał się nudny. Zdziwiłem się, że coś co wyrwało mnie z kapci, tak szybko stało się mało fajne. Przestałem słuchać tego kawałka na kilka dni. By poczekać na lepszą jakość.
Opłacało się. Bo Wrong wciąga od pierwszego krzyku. Tak, krzyku. Wykrzyczane cztery razy przez całą ekipę tytułowego WRONG robi wrażenie. To takie wyrwanie człowieka z całej tej muzycznej papki granej każdego dnia. Nie da się przejść obojętnie gdy DM nawołuje W R O N G! Jakby wezwanie na zakazaną uroczystość. A może podkreślenie w stylu: „UWAŻAJ!”, czy „SŁUCHAJ!”. Słuchacz nieco skołowany myśli: Co to jest? I co dalej?
Dalej jest świetna elektronika, która wbija w fotel i energicznie zaśpiewany tekst przez Gahana. Wrong nie ma refrenu, to takie niepopowe, takie inne. Tylko krzyk - W R O N G - oddziela zwrotki od siebie. A z każdą następną utwór nabiera kolejnych warstw, kolejnych ścieżek dźwiękowych. Oczywiście nie zabrakło też gitary. Tym razem jest niezwykle delikatna, wspaniale się komponuje to wszystko razem. Zapiera dech i się nie nudzi. Na końcu pozostaje niedosyt, że to tylko trochę ponad trzy minuty, że to nie trwa dłużej.
W ostatnim notowaniu trójkowej listy przebojów Wrong po trzech tygodniach na liście awansował z 10. na 2. miejsce. Głosować można TUTAJ

Depeche Mode wraca z mocnym materiałem. Na singiel wybrali utwór, który całkowicie odbiega od tego wszystkiego co można usłyszeć zwykle w audycjach radiowych i na listach przebojów. I daje nam to niezłego kopa.
Liczę na prawdziwą muzyczną ucztę 20 kwietnia. Mam nadzieję, że dźwięki z nowej płyty będę unosiły mnie, przeszywały, sprawią, że przez kilkadziesiąt minut wszechświat będzie przepływał przeze mnie. W końcu tytuł płyty zobowiązuje - Sounds Of The Universe.

A TUTAJ można zobaczyć clip Wrong, enjoy!

13 marca 2009

I co dalej?

Koniec!

Tak, tak, to koniec!

Bo ile można? Chociaż bardzo nie chcę muszę kończyć.
Poważnie! Część mnie tak bardzo nie chce dalej tego ciągnąć. To jednak silniejsze ode mnie. I mimo moich usilnych starań nie mogę dalej…

...milczeć!


Koniec przerwy. Co prawda pomysły dalej kręcą się jakby w tym samym miejscu. Ale może kręcąc się tak spoglądam na to wszystko z różnych perspektyw? Może to co wydaje się powielone jest po prostu kolejnym spostrzeżeniem? Nie wiem. Z czasem się okaże, a Wy sami to ocenicie.

Koniec milczenia ten śmieszny Blog wraca do życia (cokolwiek to znaczy). Z czasem nabierze barw, tak jak świat za oknem. Bo chociaż chciałem przestać, nie potrafię! Muszę się wyrazić. Muszę wyrzucić myśli, które się kłębią gdzieś tam w środku. Nie wiem co z tego wyjdzie. Mogę pisać do siebie na kartkach zeszytu. Przecież to też opróżnianie zapełnionej pamięci. To jednak nie wystarcza. I skoro raz podjąłem ryzyko wiążące się z pewnego radzaju obnażeniem sie, nie mogę tego tak po prostu przerwać. A co mi tam?

Niech więc tak będzie. Niech myśli zmieniają się w słowa. Niech słowa tworzą zdania. Stoję nagi przed Wami. Przepraszam.

Dziękuję za cierpliwość i przepraszam za puste kartki tych wszystkich dni. Kolejny post wkrótce.
pozDrawiaM