Pobory, stres i nieporozumienie. Na jednym z portali przeczytałem, że jednak dzisiejszego dnia ostatni pechowcy zostaną wcieleni pod przymusem do Armi. Ostatni, którym rok zostanie wycięty z życiorysu. Będą musieli słuchać i wykonywać rozkazów innych ludzi. Gdzie tu wolna wola do cholery? Od kiedy ktoś może po nas bezkarnie krzyczeć, kazać nam co mamy robić? Nie wydaje mi się to normalne. Każdorazowe pojawienie się w Komendzie Wojskowej to koszmar. Patrzą na Ciebie z góry. Mają Cię za śmiecia. Pokazują Ci, że jesteś nikim. I tak naprawdę zrobią wszystko by zniszczyć Ci życie.
Bo taka jest prawda. Niszczą Cię jako człowieka. Zabierają z rąk pióro i zeszyt, a wkładają pepeszkę i granat. Mimo, że przez lata chodziłeś na katechezy, mimo, iż wpajano Ci, że "trzeba kochać bliźniego jak siebie samego", mimo że jedno z przykazań mówi: "Nie zabijaj!", mimo to wszystko biorą Cię, wyciągają z Twojego świata i wrzucają na siłę w tak obcą, nieludzką rzeczywistość i uczą Cię zabijać. Już na samym początku zabiją miłość do życia, do człowieka, do świata.
Mam nadzieję, że to ostatni pobór. Dwa tygodnie temu tata otwierając mi drzwi mówi: "Mam dla ciebie złą wiadomość". Pięknie - pomyślałem - jeszcze nie przekroczyłem progu jego mieszkania, a on już mnie wita z otwartymi ramionami, pytam - "Jaką znowu?", on: "Przedłużają pobór o rok". No i dobry humor poszedł na piwo, pozostawiając zwątpienie w to wszystko i w sens tego wszystkiego. No ale dziś ta wiadomość - klik - więc mam nadzieję, że nie będę musiał uciekać, stresować się przez kolejny rok.
Przyjdzie czas na Wojsko Zawodowe/Profesjonalne. Chcesz to idziesz, Twoja sprawa. Pamiętaj tylko, że nie idziesz tam dla dobrej zabawy, dla przygody, nie idziesz by bronić kraju - idziesz by zabijać, po to i tylko po to. Będziesz stał naprzeciwko setki, tysięcy nieznanych Ci chłopaków. Chłopaków takich jak Ty! Pewnie nie jeden tak samo jak Ty jest fanem Aerosmith, Guns'n'Roses, czy Coldplay i w normalnych warunkach razem bawilibyście się na koncercie. A tak stoicie z myślą kto kogo pierwszy zabije. To człowiek taki jak Ty. Ma problemy, rodzinę, też lubi napić się piwa w dobrym towarzystwie. Zostaliście wysłani by zabijać. Tysiące ludzi naprzeciw siebie. Natomiast Ci u góry siedzą w swoich ciepłych fotelach z masażem. Zajadają obfity obiad, piją whisky, palą cygaro, zabawiają się z żoną, a może z kochanką. Zadowoleni z siebie prowadzą grę. Grę w której to Ty jesteś pionkiem. To Ty jesteś poszkodowany i sam nie znaczysz nic. Kolejny bezimienny. No ale jak zginiesz może pośmiertnie zostaniesz odznaczony medalem. Fajnie, nie?
Nie dajmy się im kierować. Banda idiotów z nudów urządza sobie grę na planszy świata, a my jak marionetki zmuszani jesteśmy robić co mówią. Mamy wolną wolę, pokażmy to! Powiedzmy - NIE!
Peace and Love!
03 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
"Zapalam świeczkę,żebyś zobaczył w ludziach, którzy stoją obok Ciebie swoich braci.
Miałem sen jak pewien pastor z Atlanty, o ludziach budujących biblioteki nie armaty"
/Eldo/
Domyślam się ,że Twoje długie włosy nie były jedyną przeszkodą...
Choć czuję,że zmiana fryzury nazbyt by Cię nie ucieszyła :D
Poza tym nie trzeba być Reynevanem z Bielawy ,żeby wiedzieć iż:
"Wystarczy chwila nieuwagi i lekko spuszczone spodnie, by ktoś mniej życzliwy dobrał Ci się do dupy"
Mam wrażenie ,że taki nastrój może panować w wojsku ;)
Też mam takie wrażenie :D
A co do włosów, to taki już ze mnie kudłaty i rozczochrany łeb :)
Kiedyś - idąc za przykładem bohatera filmu "Dzikość Serca" Davida Lyncha - na pytanie dlaczego mam długie, rozczochrane włosy odpowiadałem "To symbol mojej indywidualności i mojej wiary w wolność jednostki".
Peace and Love ;)
Prześlij komentarz