08 grudnia 2008

Idol

8 grudnia 1980 rok, Nowy Jork
Czeka na Niego już od rana. Stoi za ulicą oddzielającą go od apartamentowca w którym mieszka ON. Kiedyś jego idol. Teraz uważa, że ON sprzedał swoje przekonania.
ON wychodzi.
Warto było wstać skoro świt i czekać.
Przechodzi przez ulicę. podchodzi, prosi o autograf. ON podpisuje się,
a odchodząc pyta:
- Coś jeszcze?
- Nie
ON wsiada do auta, odjeżdża.
Gdy wieczorem ON wraca ze swoją żoną do o domu nie wie co go czeka. Ten sam człowiek, który prosił o podpis, wyłania się z ciemności. Ma tylko jeden cel - zabić!
Posyła w JEGO stronę pięciu posłańców śmierci. Tylko jeden nie trafia, reszta spełnia swoje przeznaczenie. ON umiera! Wraz z NIM umiera to co mógł jeszcze uczynić. Przecież JEGO głos miał wielkie znaczenie. Liczyli się z nim. JEGO słowa zmieniały ludzi, zmieniają cały czas już od tylu lat. Będzie żył wiecznie!
JOHN LENNON - mój pierwszy idol!

The Beatles słucham chyba od 6 roku życia. niektóre utwory do teraz kojarzą mi się z tamtymi czasami. To już sporo czasu od kiedy ICH muzyka jest w moim świecie. John od początku był moim ulubionym Beatlesem. Właściwie nie wiem dlaczego.
Często na imprezach rodzinnych razem z bratem i kuzynem zamykaliśmy się w pokoju. Kaseta do magnetofonu. Dźwięk max. I z paletkami zastępującymi nam gitary śpiewaliśmy utwory The Beatles. Ja zawsze byłem Johnem. Mój brat Paulem, a kuzyn Georgiem.
Rówieśnicy zazwyczaj odbierali moją odpowiedź, na pytanie: "Czego słuchasz?" - ze śmiechem. Nigdy ich nie rozumiałem.

Trudno opisać co czuje młody miłośnik muzyki, gdy żyje ze świadomością, że jego największy idol, bohater - umarł parę lat przed jego narodzinami. Nigdy nie usłyszę co ma do powiedzenia. Nie będzie jego nowych utworów. Przykra sprawa. A to wszystko przez tego palanta. Człowieka, któremu marzyła się sława. Zabić kogoś sławnego - to przynosi sławę. Palant! Celowo nie wymieniam jego nazwiska.
Siedzi w więzieniu i w pewnym sensie osiągnął swój cel. Film, książki - sprzedaje swoją historię.

Zabił człowieka, którego słowa były mocniejsze od wszelkiej broni. Mało było takich ludzi. Ale John Lennon mówi także po śmierci. Do kolejnych pokoleń. Ja jestem jego słuchaczem około 19 lat. Kawał czasu!
I wiem, że Lennon nie był święty. Był człowiekiem i jak każdy człowiek miał wady. Popełniał błędy.

Spoczywaj w pokoju "Wojowniku Światła", niech Twe słowa będą słyszalne kolejnym, którym przyjdzie przemierzać drogę zwaną życiem.
Może po prostu jeden człowiek nie może zmienić całego świata. Może potrzeba lat i armii "ludzi dobrej woli". Ty zrobiłeś krok. Kolejny ale nie ostatni. Spoczywaj w pokoju...

28 rocznica jego śmierci. Wypada posłuchać Johna. Poniżej linki:

Imagine
Come Together

Brak komentarzy: