27 września 2024

Fake News

 

Podaję wiadomości z ostatniej chwili

Z niewyjaśnionych przyczyn ludzie stali się mili

Wszelkie dzielące ich różnice nagle porzucili

I do tworzenia wspólnego świata razem ruszyli

Tak z lewa, prawa, środka jak i bezpartyjni

Budują przyszłość by bezbronni i niewinni

Głodu nie zaznali i w biedzie nie zgnili


Czy czasami masz pokusę

By podzielić się fake news’em

I czy sobie sprawę zdajesz

Co lajkujesz i podajesz?


Na bezludną wyspę zostali przetransportowani

Wszyscy dyktatorzy, oraz ci co ich wspierali

Dzieci nigdzie i nigdy już nie będą pracowały

Nauce i zabawie mogą poświęcić czas cały

I w przyszłości robić co tylko by chciały

Nie ważne w co wierzą i gdzie się wychowały

Różnice te mieć znaczenie przestały 


Czy nic już innego Cię nie rusza?

Czekasz na kolejnego fake news’a?

A świadomość kiedyś miałeś

Że kłamstwo dalej podałeś?


Po upadku reżimu w Północnej Korei 

Wolność i spokój nastały dla jej obywateli

Tak dużo przez pokolenia tyranii wycierpieli

Prawa do własnego zdania nigdy nie mieli

Zmuszeni słuchać wodza zawsze musieli

Lecz sami sobie nie są zostawieni

Każdy pomocy im chętnie udzieli


Czy to losu krzywy uśmiech?

Wiedzy szukasz we fake news’ie?

Duża jest absurdu podaż

Ty ją chętnie dalej podasz


Po latach prześladowań, napięć i wojen

Izrael i Palestyna chwalą się pokojem

Wspólnie działając zgasili nienawiści płomień 

Każdy bez wyjątku może teraz ze spokojem 

Mieszkać tu i cieszyć się tych ziem plonem

Rozkoszować bezpiecznym domem

Bo strachu przyszedł koniec


Czy w natłoku spraw różnych

Wyłapujesz wszystkie fake news’y?

I jeżeli wierzysz w nie bez refleksji uparcie

Powyższe wiadomości dalej podajże 

12 września 2024

Legalny ból

 

Znowu ten ból rozsadza mi łeb

Sam już nie wiem który to już dzień

Tabletkę jedną po drugiej jak draże jem

I spać nie mogę i myśleć też nie

Na nic sił nie mam nie wystarczy chcieć

Różne dziwne pomysły zaczynam już mieć

Do skroni przyłożę zimnego coś wnet

Nawet lufę pistoletu, jeśli znajdę gdzieś

Pociągnę za cyngiel, nie chcę już cierpieć

Bólu nie będzie, nie będzie też mnie

A wystarczyłoby tylko porcja albo dwie

Nie wszędzie legalna jest ma Mary Jane

Lecz garściami gówno możesz żreć 

Co z tego, że później żołądek boli Cię

Faszeruj się tym i niszcz zdrowie swe

Mimo, że Sativa, która naturalna jest

Ukojenie daje - nie możesz jej mieć.

06 września 2024

Wehikuł zmysłów

 

Gorzki smak piwa z Mariem i Bukiem na Curie

Idąc niczym Paniska we trójkę żeśmy jedno pili

Do teraz gdy dobrego browaru wezmę łyk

Znowu jestem z nimi jak gdyby nigdy nic


Już od pierwszych dźwięków Let it be

W ciągu jednej  chwili wracam do tych dni

Tych w których w naiwności swej

Myślałem, że zawsze już będzie ok


Spacerując bez celu czuję zapach prania

Jak tych spodni co wyprasowała mi mama

Wiele więcej nie pamiętam, już taka ma dola 

Gdyż upadłem na twarz z murów przedszkola


Gdy z Harry Angel przemknie jakiś kadr

Cofam się wtedy do licealnych lat

Zamiast tracić w szkole tak cenny ów czas

Paliliśmy szlugi, a bunt tlił się w nas


Opuszkami palców dotykam swych blizn

Kolejna podróż znajduje się w nich

Biegnę z ogryzkiem, zamykają się drzwi

Przechodzę przez szybę, płynie sporo krwi