16 kwietnia 2009

Głos Wszechświata

Już od jutra szukajcie w sklepach nowej płyty Depeche Mode. Oficjalna premiera jest co prawda 20 kwietnia, jednak Sounds of the Universe już od piątku będzie można zakupić. Tym razem członkowie zespołu rozpieszczają swoich fanów bo prócz podstawowego krążka proponują niesamowity zestaw osiemnastu zupełnie nowych (13 SOTU + 5 bonusowych) utworów, dema starszych kompozycji m.in. I Feel You i Judas, które brzmią całkiem ciekawie (fragmenty są dostępne tutaj). Nie tylko nasze uszy będą rozkoszować się tą ucztą wszechświata, będziemy mogli zobaczyć filmy z pracy nad albumem oraz unikalne wersje studyjne czterech utworów, ciekawe jak zabrzmi odświeżone po latach z nową aranżacją Stories of Old (Studio session). Zestaw mają uzupełniać zdjęcia, książki itp. a wszystko to zawarte w Sounds of the Universe - Deluxe Box Set.

To tyle jeżeli chodzi o reklamę produktu, zajmę się teraz promowaniem zawartości.
Bo nie wiedzieć czemu nowa płyta DM jest dostępna legalnie i zupełnie za darmo do odsłuchu Tutaj. A skoro tak to już teraz można się rozkoszować dźwiękami świata... przepraszam - wszechświata. I każdy sam może ocenić nowe dziecko depeszy.

Płyta zaczyna się od dźwięków dobywających się gdzieś z dalekich galaktyk, to przypomina nam strojenie syntezatorów, przygotowanie do wielkiej i pasjonującej podróży. Ja takie mam przynajmniej wrażenie... i zaczyna się na dobre. Spokojny, hipnotyzujący głos Gahana zapina nas w kajdany. Jak się później okaże nie wypuści nas z nich aż do samego końca. Z każdą chwilą przenika nas orgia dźwięków wprowadzająca nas (pisząc nas opieram się głównie na swoich uczuciach)w niesamowitą ekstazę. Jeszcze nigdy Depeche Mode nie brzmiało tak dojrzale, tak skomplikowanie. Jest coś tak niezwykle magicznego w tej płycie, coś mistycznego co nie daje spokoju i sprawia, że zamykając oczy przenosimy się do innego świata, unosząc się lekko nad powieszchnią. Mam wrażenie, że to muzyka napisana specjalnie dla mnie, jakby chcieli pokazać, że jeszcze mogą mnie czymś zaskoczyć. A ja tak sceptycznie podchodziłem do tego co mogą zaprezentować.
Dali mi pstryczka w nos, ale jaki to przyjemny pstryczek. Dziękuję za tak miły cios z zaskoczenia.
Co tu znajdziemy, niech pomyślę... w sumie czego tu nie znajdziemy. Jest tu spojrzenie DM do swoich początków, do czasów Some Great Reward i Black Celebration. Martin od kilku miesięcy chwali się, że ma nowy fetysz: to zakup na ebayu sprzętu analogowego. To słychać ale jest to jak najbardziej pozytywny smaczek. Trochę depesze odeszli od gitarowego grania i to też dobrze. Ale odeszli nie znaczy, że zrezygnowali całkiem. Jeszcze nigdy Depeche Mode nie wymieszało tak idealnie składników by stworzyć coś tak smacznego. Gitarowe riffy są w tym miejscu co powinny i jest ich dokładnie tyle ile powinno.
Do tych analogowych i gitarowych smaczków dochodzą nowoczesne rozwiązania i świetna produkcja przez co SOTU nie brzmi ani archaicznie, ani rockowo, tylko daje nam to co wszechświat ma do zaoferowanie. PO raz kolejny Depeche Mode pokazuje nam, że nie patrzy na modę jaka obowiązuje, nie liczy na masy. Wręcz przeciwnie robi płytę antypopową. Niektóre utwory nie mają w ogóle refrenu, inne mają nietypowe.

Podsumowując i zaznaczając, że to wyłącznie moja opinia i nie jest ona po jednym odsłuchu bo już od jakiegoś czasu legalnie można słuchać: nie wiem jak będzie po dłuższym czasie. Z pewnością mogę przyznać, że to jedna z niewielu płyt DM, którą słucham całą z niesamowitą przyjemnością. Przy żadnym utworze nie mam odruchu - zmień, czy następny. Nie ma zapchajdziur na tym krążku. I gdy milknie Corrupt, i gdy Wrong wydaje ostatnie instrumentalne dźwięki wszechświata mam ochotę słuchać od początku. Ale z SOTU trzeba pożyć, uwierzcie! Pierwszy odsłuch odsłania nam jedynie część tego co ma do zaoferowania DM. Z każdym kolejnym odkrywamy coś nowego.

To opinia fana, ale fana muzyki. Depeche Mode stworzyli coś niesamowitego, coś przepysznego - rozkoszujcie się ucztą wszechświata!

I na koniec dwa ostatnie smaczki czyli studyjne wersje dwóch utworów, a wszystko legalnie:
Wrong
Corrupt

ENJOY!

2 komentarze:

FAN pisze...

po 18 latach sluchania DM z przykroscia stwierdzam, iż poza utworem Wrong, DM skrecilo w zlym kierunku, ale wiem rowniez, ze DM lubi eksperymentowac i z pewnoscia niebawem wroca na dawna droge i wszystko bedzie tak jak trzeba i znow beda mocni jak kiedys!

DM RULLLEEEZZ

ZILCOV pisze...

Zauważ że Martin sam stwierdził że po tylu latach tworzenia muzyki i wszystkiego co z tym związane bardzo ważną rzeczą jest dopływ świeżej krwi a co zatym idzie "świeższego" spojrzenia na na materiał...dlatego ekipa D.M. nie zamyka sie we wlasnym gronie a wręcz przeciwnie - otwiera sie na nowe kierunki...dlatego właśnie są tak unikalni. Cała historia D.M. to przecież nic innego jek nieustanny eksperyment z dzwiękiem.
Dave zauważył że to co się teraz dzieje jest bardzo fascynujące i to że ciągle penetrują nowe rejony dzwięku napedza ich do dalszej pracy...przykładowo wydobywnie dzieku z misy z owocami :)
jak dla mnie "IN CHAINS" i "JEZEBEL" absolutna rewelacja!
Pozdrawiam .